Forum www.nerentum.fora.pl Strona Główna
 Strona glówna  •  FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy  •  Galerie  •  Rejestracja  •   Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj 
Czerwone wino, twoje wspomnienie na mojej pościeli. 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.nerentum.fora.pl Strona Główna -> Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor
Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 14:14, 24 Sie 2008  

... Czyli moje skromne zbiory jednoczęściówek, które publikuje zwykle na forach o j-music, yaoicach i takich tam ^^'
Może nie warte waszej uwagi, ale dodaję, bo lubię ^^ x)



Czerwone wino, nostalgia, twoje wspomnienie na mojej pościeli.

Intensywna czerwień doprowadza mnie do szału.
Nie lubię na ciebie patrzeć. Działasz na mnie jak proszek na ból, ale bez ciebie też sobie świetnie radziłem. Boli mnie, kiedy przebywam w jednym pomieszczeniu z tobą i dziesiątkami innych osób. Ale oni się nie liczą, powinieneś wiedzieć. Moje małe obsesje, wymieszane z twoimi miażdżącymi mnie poglądami.
Cholera, cholera, cholera... Uwielbiam twoje rude włosy, wiesz? Uwielbiam ich kokosowy zapach, mógłbym go wdychać zamiast powietrza. Mógłbym posilać się pocałunkami twych malinowych ust, spojrzeniami błękitnych tęczówek. Mógłbym żyć rytmem twojego serca, ty mi wystarczysz, nie potrzebuje niczego innego.
Bo nawet kiedy pukasz w moje drzwi, jak teraz, nie wpuszczę cię. Będę udawać, że dla ciebie nie istnieję, abyś zapomniał. Abyś mnie nie ranił każdą wspólnie wypitą butelką sake, żebyś nie zabijał mnie wspomnieniami początków tego, co zaszło tak daleko.
Dobijasz się coraz głośniej i głośniej, kołysząc mnie tym do snu. Leżę w łóżku i myślę o tobie, który stoisz na wycieraczce pod moimi drzwiami. Jesteś taki zabawny, jest środek nocy, musisz z tym skończyć. Mógłbym zadzwonić na policję za zagłuszanie ciszy nocnej, a potem odebrać cię z komisariatu, jako twój brat albo kuzyn. Mógłbym roześmiać ci się w twarz lub w ogóle w nią nie patrzeć, mając cię przed sobą. Bo łatwiej jest na ciebie nie patrzeć, kiedy nie muszę czuć twej obecności. Choć, do cholery, jeśli zaraz nie przestaniesz walić pięścią w te pieprzone drzwi, nie wiem co ci zrobię. Wiesz, że mnie dla ciebie nie ma. Że wyjechałem, choć jutro znów będę musiał stanąć przed tobą i resztą, która nie rozumie. Ty też nie rozumiesz.
Cholera, cholera, cholera... Serce bije mi szybciej niż zwykle, nie mogę spać. Zamknąłem drzwi sypialni, ale nadal cię słyszę. Odejdź, wróć do swojego domu, do swojej dziewczyny, przytul ją i szepnij, że ją kochasz. Jutro znów zaszalejemy na koncercie, byś mógł później się tłumaczyć, patrząc w jej załzawione oczy.
Moje też by płakały, gdyby potrafiły, wiesz? Ale skutecznie mnie tego oduczyłeś, kiedy zawsze powtarzałeś mi, że zachowuję się jak twoja matka. To zawsze ja histeryzowałem, o wszystko się martwiłem. Nie potrafiłem „wrzucić na luz” jak ty i reszta. Później wystawiliście mnie na stanowisko lidera, choć może to i lepiej - zajmując się wszystkim wkoło mogłem oderwać się od serca, które niemal wyskakiwało mi z piersi na twój widok, na dźwięk twego niskiego, melodycznego głosu.
Słyszę twoje kroki. Stróż otworzył ci drzwi, słysząc jak się do nich dobijasz. On cię zna, jesteś moim przyjacielem, lubi cię bardziej niż mnie, ufa ci, nawet jeśli łżesz mu w twarz o mojej rzekomej chorobie. Doskonale znam twoje sztuczki, zaraz wejdziesz do mojego pokoju, a ja będę udawał, że śpię przy otwartym szeroko balkonowym oknie i do połowy pełnej butelce czerwonego wina, którego tak nie lubię.
Nie mylę się.
Wchodzisz, wzdychasz i narzucasz na mnie dodatkowy koc. Jesteś dla mnie taki troskliwy, nawet jeśli doskonale zdaje sobie sprawę, że patrzysz na mnie tym swoim spojrzeniem, które rozdajesz fankom na koncertach. Obojętnym, acz zadowolonym, nieobecnym, choć z iskierką. Takich oczu jak twoje, nie ma nikt inny na świecie. Są wyjątkowe, piękne. W świetle żarówki w odcieniu idealnego błękitu, w nocy mienią się kolorami miasta i ludzi, a patrząc w moje oczy są ciemniejsze niż zwykle, jeszcze piękniejsze i bardziej niezwykłe.
Siadasz obok mnie i głaszczesz po policzku. Spoglądasz na miasto zza otwartego okna. Zawsze powtarzałeś, że mam piękny widok z balkonu, choć właściwie nigdy nie byłeś nawet w mojej sypialni. Mieszkasz kilka pięter pode mną. Ty z okna masz widok na okna tej siedemnastoletniej dziewczyny, którą się kiedyś opiekowałeś, jeszcze za czasów liceum. Teraz jest piękna, ale nie lubi naszej muzyki i nie chce pamiętać wspólnych zabaw z tobą na ulicach Tokio, kiedy zostawiałeś ją po drugiej stronie ulicy zapłakaną i smutną. Świetna rozrywka dla licealistów, nie? Czasem chodzę z nią na piwo, nie mówiłem ci o tym nigdy. Widzisz, ona nie traktuje nas jak gwiazdy. Nadal pamięta wyraz twojej twarzy, gdy jej matka wrzeszczała na ciebie jaki jesteś nieodpowiedzialny i okrutny. Nie może o nim zapomnieć, patrząc na nasze zdjęcia. Jesteś dla niej śmieszny, taki zabawny, w lateksowych, mrocznych ciuchach i ciężkim makijażu. Słuchając naszych piosenek o rozstaniach, powrotach, obietnicach i wspomnieniach, lubi sobie wyobrażać, że wcale nas nie zna, że jesteśmy dla niej tak samo prawdziwi jak dla tysięcy innych fanów, którzy ślepo wierzą, że te piosenki mówią o nas. Ona doskonale wie jak jest. Udajemy, to tylko tani chwyt, a egzystencjalne teksty nie wychodzą z naszych serc, a z pamięci. Przywołujesz wspomnienie tamtej chwili, kiedy przeczytałeś swój pierwszy wiersz i zrozumiałeś jego treść. Później to opisujesz, siadasz z gitarą i wymyślasz melodię. Reszcie się podoba, więc to nagrywamy. Ona wie, jak jest.
Jesteśmy sztuczni. Wymalowani i poprzebierani dla zamaskowania naszych prawdziwych twarzy, które nie mają żadnego wyrazu.
Nie dotykaj mnie. Masz takie zimne dłonie. Nie powinieneś tego robić. Nie, jeśli jesteś tylko kumplem z zespołu, przyjacielem z dzieciństwa. Kimś istotnym, ale nie na tyle by dzwonić do mnie w środku nocy. Nie jesteś jedną z tych osób, za którymi poszedłbym na piechotę na drugi koniec kraju i z powrotem, żeby sprawdzić czy czasem sam tam nie zaszedłeś, gubiąc drogę.
Gdybyś o tym usłyszał, pewnie uśmiechnąłbyś się drwiąco, bo doskonale wiesz, że jako pierwszy powołałbym na równe nogi wszystkie oddziały policji, najlepszych detektywów, a nawet wojsko by pomogli mi cię odnaleźć.
Dlaczego wciąż tu siedzisz? Nie widzisz, że śpię? Że jestem w tak odległej krainie snów, że nie masz do niej wstępu? Nie widzisz, że czuje się doskonale i byłbym bardzo zły, gdybyś przerwał tę i tak krótką chwilę spokoju?
Dlaczego się do mnie zbliżasz? Czuję twój szybki oddech na mojej szyi, lekkie łaskotanie twoich włosów na mojej wysuniętej spod kołdry i koca dłoni.
Poruszam się, przewracam na drugi bok, machając niby na oślep ręką. Uderzam cię w bark, jednak nie przeszkadza mi to w dalszym śnie. Nie rób tego więcej, wracaj do domu.
Mam pustkę w głowie. Nie wiem o czym mam myśleć, kiedy jesteś tak blisko mnie. Obrazy w mojej głowie poruszają się tak szybko, nie mogę żadnego wyłapać, żadnego przywołać. Może to i lepiej... Nie chcę pamiętać wspólnych chwil z tobą. Choć byłeś najlepszą rzeczą jaka mogła mnie w życiu spotkać, nie chcę cię znać. Nie chcę cię więcej widzieć, czuć na sobie twojego wzroku, słyszeć twojego głosu, wspominać wspólnych tras. Nie chcę więcej pić z tobą sake, ani nawet jeść popcornu w prowizorycznym kinie, w prowizorycznym tour-busie.
Słyszę twój głos, ale nie potrafię zrozumieć słów, które mówisz. Nie dociera do mnie myśl, że mówisz coś tylko i wyłącznie do mnie, nie do ogółu. Powtarzasz moje imię. To rozumiem. Końcówka -san, jak zwykle. Chłodny ton, czuję to. Parę słów z twoich ust, które nie pasują do mojej układanki. Coś o przeznaczeniu, o życiu, o nocy i twojej dziewczynie. Coś o pękniętych strunach w twojej gitarze i zakrwawionych opuszkach palców. Później o ulicznych latarniach i ciemnym chlebie, który próbowaliśmy przemycić z Europy, kiedy wracaliśmy z trasy.
Chcę powiedzieć, że cię nienawidzę, ale jestem zbyt daleko od ciebie, byś mnie usłyszał. Bezsensownych parę słów o samotności, pustce i telefonie do rodzinnego domu, gdzie już prawie zapomnieli, że mają syna. Może powiedziałbym ci „jesteś dla mnie nikim”? A może „uwielbiam cię i dziękuję” ? Albo usłyszysz kilka ostrych słów pod swoim adresem z powodu późnej pory, jaką sobie wybrałeś na wyznania?
Dźwięk budzika budzi mnie ze snu, ale gdy otwieram oczy – ciebie przy mnie nie ma. Nie potrafię wyrazić słowami jak ciężko mi jest wstawać co rano, kiedy w mojej głowie wciąż przeplatają się obrazy ciebie i mnie, nasze wspólne rozmowy, kłótnie, wyznania i śmiechy. Kiedy znów pojawiam się w studio, ciebie jeszcze nie ma. Jak zwykle pewnie odwozisz swoją dziewczynę do pracy. Ciekaw jestem czy całujesz ją na pożegnanie? Czy szepczesz jej ciche „kocham cię” do ucha zanim wysiądzie z samochodu? Czy odgarniasz jej blond włosy w tył i zaciskasz uścisk na jej kolanie? Spoglądam w oczy naszego perkusisty, które nie wyrażają nic prócz pustki. Oczy basisty są dokładnie takie same. A kiedy niespodziewanie wpada menadżer i spoglądam na niego – wydaje mi się tak przezroczysty i nieistotny, że ledwo słyszę jego donośny głos.
Czuję, że zaraz się przewrócę, chcę czuć na sobie twój wzrok, jest mi niedobrze i kręci mi się w głowie, bo ciebie przy mnie nie ma, podpieram się dłonią o wzmacniacz, na którym niegdyś stawiałeś swoją popielniczkę, świat wiruje mi przed oczami, a ty się nie pojawiasz, czuję, że moje nogi się uginają pod ciężarem ciała, które dotykałeś z taką czułością, widzę ciebie i ją, tacy szczęśliwi, trzymacie się za ręce, uśmiechacie się do siebie, całujesz ją i otwieram oczy. Leżę na kanapie w studio, obok mnie stoisz ty i okładasz moje czoło mokrą chusteczką. Twoje słowa do mnie nie docierają. Nawet nie masz pojęcia jak bardzo cię teraz nienawidzę. Chce się wyrwać, podnieść, uciec jak najdalej od ciebie, tak szybko i tak daleko, że nie odnajdą mnie nawet wspomnienia o tobie. Moje ograniczone w ruchach ciało nie pozwala mi na to, choć pewnie gdybyś nie trzymał mojej dłoni byłbym w stanie przebiec cały świat dookoła. Po moim czole płynie kilka kropel potu, zaś po policzkach kilka łez. Mruczę coś o nieprzespanej nocy i złym samopoczuciu, kiedy ty przerywasz mi w pół słowa, że za godzinę mamy wywiad i mam się przygotować. Cała obojętność jaka tliła się w tobie przez całe te trzydzieści lat, spłynęła na mnie w tych paru słowach. Nienawidzę, nienawidzę, nienawidzę cię tak bardzo, jak bardzo można znienawidzić kogoś kto ofiarował ci wszystko, a potem to odebrał. Tak bardzo jak dziecko może znienawidzić matkę, tak bardzo jak można znienawidzić przyjaciela z dzieciństwa. Wyszedłeś z sali prób, zostawiając mnie sam na sam z perkusistą, który przyglądał mi się z zaciekawieniem i troską. Ścisnąłem dłoń w pięść, którą potem uderzyłem parę razy w siedzenia kanapy, tuż obok mej twarzy. Łzy płyną po moich policzkach, a ja szlocham jak dziecko powtarzając w myślach twoje imię.
Powtarzając jak bardzo cię nienawidzę...
Jak bardzo byłeś sztuczny, jak bardzo niewinny, jak bardzo, jak bardzo, jak cholernie bardzo cię teraz nienawidzę.
Ktoś z oddali mówi, że wcale nie muszę iść na jakiś wywiad i że mnie odwiezie do domu. Nie zrozumiałem o jaki wywiad chodzi i dlaczego ten ktoś chce mnie odwieźć do domu. Właściwie w tej jednej chwili zapomniałem nawet dlaczego i gdzie jestem i jak brzmi twoje imię. I wiesz co? To był najlepszy moment mojego życia – kiedy znałem cię już przeszło piętnaście lat i na chwilę przestałem myśleć o tobie. Pierwszy raz od piętnastu lat przestałem powtarzać w myślach twoje imię, pierwszy raz zapomniałem jak wygląda twoja roześmiana twarz i kim tak w ogóle dla mnie jesteś. Wspaniałe uczucie – życzę ci choć raz w życiu takie przeżyć. Bo to najgorsze co może zdarzyć się w życiu człowieka. Życzę ci, życzę, życzę, życzę, życzę, abyś coś miał a później to stracił.
Kiedy znów otwieram oczy, widzę leżącą obok mnie twoją dziewczynę. Jestem nagi, ona też. Nie wiem jaki jest dzień tygodnia i jaka pora roku i dlaczego właściwie budzę się obok niej, a nie ciebie, ale czuję pewną satysfakcję z tego co zrobiłem ubiegłej nocy. Nie żebym pamiętał, co robiłem, ale mam nadzieję, że zaraz otworzysz drzwi sypialni i zobaczysz nas razem w łóżku, a w twoich oczach pojawi się nienawiść, której ci przecież życzyłem. Nienawiść, nie ta cholerna obojętność, która była jeszcze gorsza. Ale ty nie wchodzisz to sypialni, a twoja dziewczyna otwiera oczy i patrzy na mnie z przerażeniem. Nie przejmuję się, nawet nie wiem jak ona ma na imię. Dla mnie zawsze była tylko twoją dziewczyną. Wstaję, naciągam na siebie spodnie i zapinam guziki przepoconej koszuli. Nie spoglądam na nią, naciskam klamkę od drzwi twojej sypialni i opuszczam twoje mieszkanie nie napotykając choćby śladu twojej osoby. Spoglądam na kalendarz, który wisi w korytarzu. Jest piątek, miesiąc po rozpadzie zespołu. Teraz pamiętam. Pewnego dnia wpadłeś do sali prób informując nas, ze wyjeżdżasz. Następnego dnia już cię nie było, nie zabrałeś ze sobą nic prócz portfela i butelki wody. Tydzień później wyszedłem ze szpitala, a dwa tygodnie temu zacząłem brać jakieś proszki na uspokojenie czy coś. I od zeszłego tygodnia codziennie sypiam z twoją dziewczyną, nie zamieniając z nią ani jednego słowa. Raz przysłałeś naszemu basiście list, jesteś w Europie – taki był stempelek na kopercie. Pisałeś, że czujesz się świetnie i masz tam wszystko czego ci kiedykolwiek brakowało w Japonii. Chciałeś pochwalić się swoim szczęściem, wytrącić nas z równowagi, czy po przyjacielsku poinformować, że nie mamy się o ciebie martwić? Gówniarz z ciebie. Uciekasz od problemów. Chowasz się przed wspomnieniami. Mam nadzieję, że zeżre cię twoje sumienie.
I że w końcu znienawidzisz kogoś tak bardzo jak ja ciebie.
I że zapragniesz w końcu poczuć smak ust osoby, która cię nienawidzi.
I że przypomnisz sobie o przyjacielu z dzieciństwa.
I że przejrzysz na oczy.
I że kiedyś wrócisz.
I że wyszepczesz, że tęskniłeś.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Wto 18:29, 23 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
lalaith
nierealna.



Dołączył: 03 Cze 2008
Posty: 418
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:27, 24 Sie 2008  

podoba mi się!
a wiesz, że to dziwne jest?!
bo mi się ogólnie nigdy nie podobało nic o miłości homoseksualnej (szczególnie facetów), nie mogłam się przełamać.
A to mi się podoba i jest takie smutne *.*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cyź .
kto jest jej matką?



Dołączył: 06 Cze 2008
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: far, far away .
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:18, 24 Sie 2008  

łał. podoba się! *___*
wiesz, że nigdy nie miałam okazji przeczytać niczego o homoseksualistach?
ciekawe. i takie... czekaj. kur, słowa mi zabrakło!
ej, a ten tamten, co pojechał do europy to w ogóle wiedział, że ten drugi, narrator, to się w nim... kocha?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 19:53, 24 Sie 2008  

... Mi ostatnio same takie wychodzą ^^'
Za dużo się tego naczytam, naoglądam a jeszcze sama sobie zrobiłam odpoczynek od jakichkolwiek związków damsko-męskich (nie żebym przeszła na damsko-damskie x.X) i samo tak wychodzi.... ^^'
A nie wiem czy wiedział, w każdym razie na pewno się z tym nie liczył. Tak myślę. Nie pisałam tego z myślą o bohaterach, raczej pisałam to co mi akurat na język przyszło, coby się wyładować i spać spokojnie.
Możecie sobie resztę dopowiedzieć po swojemu ^^
Powrót do góry
Złośliwiec
so idiot.



Dołączył: 06 Cze 2008
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Rzeszów.

PostWysłany: Pon 12:27, 25 Sie 2008  

Jakoś nigdy nie przepadałam za opkach o miłości homoseksualnej, jak tylko zaczynały się takie wątki to poprostu wyłączałam, bo mi się nie chciało dalej czytać. A od twojego normalnie nie mogłam się oderwać. Strasznie mi się podobało. Boskie normalnie.! ;]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mi$ka
Specyficzny misiek



Dołączył: 25 Cze 2008
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z daleka. Zza gór, zza mórz i lasów...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:49, 27 Sie 2008  

A ja... kocham związki męsko-męskie! =D .
Bosko!Bosko!Bosko! <3
Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pią 22:05, 19 Wrz 2008  

Misiek!
Yaoi rządzi! *^^*
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.nerentum.fora.pl Strona Główna -> Opowiadania Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1
   
 
Opcje 
Zezwolenia Opcje
Kto jest na Forum Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Kto jest na Forum
 
Jumpbox
Kto jest na Forum
Skocz do:  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Theme FrayCan created by spleen & Download
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin